

Zen Jaskiniowca – zrozumieć i wcielić
Zen Jaskiniowca – zrozumieć i wcielić
Przestań się martwić. Zacznij wygrywać!
Episodes
Mentioned books

Aug 13, 2017 • 1h 7min
DAVID GOGGINS czyli jak być niezniszczalnym dzięki sile umysłu
Jakiś czas temu, w ramach notatki do siebie samego, napisałem na karteczce napomnienie następującej treści:
ZWYCIĘSTWO LEŻY TAM GDZIE STRACH I BÓL
Dziś będzie właśnie o tym - i to z hukiem....
... zatem, co robisz, gdy:
masz nadwagę (ważysz 135 kg),
astmę
niedokrwistość sierpowatokomórkową (rodzaj anemii)
i wrodzoną wadę serca, którego wydolność to realnie 25%?
Co robisz gdy:
masz lęk wysokości
boisz się wody
i nie cierpisz aerobów?
Jak to co robisz? Zostajesz Navy SEALsem, czyli komandosem amerykańskiej marynarki wojennej, przechodzisz jednocześnie (jako jedyny człowiek w historii USA) selekcję do Rangersów (z wyróżnieniem) i jednostek specjalnych amerykańskiego lotnictwa.
No i - oczywiście - bez przygotowania i bez żadnego zespołu, zaczynasz biegać ultramaratony: po 160 km i więcej. Żeby nie było nudno i żeby nie poświęcać się jedynie treningowi wytrzymałościowemu, trafiasz w 2013 roku do księgi Rekordów Guinessa za 4025 podciągnięć wykonanych w ciągu 24h.
Jego pierwszy ultra-maraton? W celach charytatywnych. 160 km i 24 godziny. We wtorek się zapisuje, w sobotę już biegnie. Zero przygotowania (nie biegał od roku), nadwaga, żadnego zespołu. Tylko żona, składane krzesełko, butelka wody i paczka krakersów. Myślał, że jedzenie i picie zapewniają organizatorzy. Mylił się. Po kilkunastu kilometrach biegnie już z popękanymi kośćmi w stopach. Po 110 kilometrach siada i nie ma siły pójść do toalety. Więc sika po nogach. Krwią, bo wysiadają mu nerki. Zostało mu około 12 godzin i około 50 kilometrów. Zdobywa jakoś jedzenie. Zdobywa jakoś picie. Kończy wyścig. 21 godzin i 21 minut.
Poznaj Davida Gogginsa - gościa, który byłby mokrym marzeniem starożytnych Greków oraz Fryderyka Nietzsche z jego koncepcją nadczłowieka.
Run David, run!
Jeśli ten człowiek Ci nie zainspiruje, jeśli po tym poście wciąż będziesz miał(a) wymówki polecam następującą sekwencję ruchów:
lufa
usta
spust
W tym wpisie zobaczysz co ma do powiedzenia w temacie nie-bycia-pipą oraz jakie strategie stosuje, żeby ze słabego, zakompleksionego i sponiewieranego przez życie czarnego chłopaka nękanego przez Ku-Klux-Klan stać się najtwardszym sportowcem na świecie.
Nie zapinaj pasów - to będzie CELOWO niebezpieczna podróż.
Pierwotnie miałem do słów Gogginsa dodać wiele swoich komentarzy. Zmieniłem zdanie. Bo nie mam zamiaru niczego Ci ułatwiać. Owszem, kilka elementów podkreślę, ale reszta należy już do Ciebie. I zaraz zrozumiesz dlaczego.
CIERPIENIE:
"Byłem zakompleksionym, przerażonym dzieciakiem i jednym sposobem, by z tym skończyć było celowe przejście przez rzeczy najgorsze z możliwych. Najlepsze co mi się przydarzyło to fakt, że nikt nie chciał mi pomóc. Nikt się nade mną nie użalał. Nikogo to nie obchodziło (...)"
"By stać się osobą, którą CHCIAŁEM być zacząłem postrzegać siebie jako najsłabszego człowieka, którego Bóg kiedykolwiek stworzył. Jednak nigdy nie miałem do Niego o to pretensji. I to bycie najsłabszym człowiekiem w historii chciałem przemienić w bycie najtwardszym ze wszystkich ludzi. Aby tego dokonać potrzebne było mi przejście przez piekło - bo tylko w ten sposób mogłem zbudować potrzebny mi mózg - tylko przez BÓL i CIERPIENIE."
"Jedynym sposobem dotarcia na drugi, lepszy brzeg jest CIERPIENIE w celu wzrastania. MUSISZ CIERPIEĆ BY ROSNĄĆ. I to Ty musisz zainicjować tę podróż. I może być cholernie ciężko, ale musisz to zrobić."
"Wiesz przed czym uciekamy? Uciekamy przed PRAWDĄ. A jedynym sposobem by odnieść sukces jest BIEG W STRONĘ PRAWDY. Niezależnie od tego jak bolesny i brutalny. Ale to Cię zmieni. Zastanowiłem się: 'Co jest do kurwy nędzy nie tak z Davidem Gogginsem? Dlaczego obawiam się własnego cienia?' Wystaw swój tyłek na skopanie, rób to czego nie cierpisz i rób rzeczy, z którymi nie czujesz się komfortowo każdego dnia swojego życia."
"Podczas ostatnich 50 km tego 160 kilometrowego biegu zdałem sobie sprawę, że bycie człowiekiem wcale nie musi być aż tak bardzo ludzkie...

Aug 6, 2017 • 12min
O tym jak się nie zesrać ze stresu i strachu
A więc, dzieci moje, do zapamiętania rzecz prosta, a mianowicie 5P - gdzie '5' to taka cyfra a 'P' to taki literek.
NA 5P składają się (rymuję!)
- Przepona
- Powieki
- Po imieniu
- Pod wodą
- Po prostu
PRZEPONA: albo oddychasz przeponowo albo oddychasz klatką piersiową. Innego wyjścia nie ma. Dzieciątka i szczeniaczki oddychają przeponowo - czyli ruszają im się ich wypukłe brzuszki. Wygląda uroczo. Dodatkowo - działa uspokajająco.
Tak... z każdym wdechem i z każdym wydechem przypominasz sobie szczeniaczki...
W wielkim skrócie - tak oddychać się powinno. Przeponą. Oddychanie klatką generuje stres i wskazuje na stres. Zatem monitoruj się - czy jesteś szczeniaczkiem czy jesteś zestresowanym dziadygą?
Sobie połóż dłonie w okolicy splotu słonczego i sprawdzaj - porusza się podczas oddychania czy nie porusza? Balonik wypełnia się powietrzem czy nie wypełnia?
Ponoć, fizjologicznie, nie jest możliwe stracenie panowania nad sobą bez utraty panowania nad oddechem. Nie wiem czy tak jest czy nie jest, bo za każdym razem kiedy próbowałem to sprawdzić i oddychałem przeponowo, tak bardzo stresowałem się tym, że w ogóle się nie stresuję, że zaczynałem oddychać klatką...
A tak na serio - dobrym ćwiczeniem nauki ŚWIADOMEGO oddychania jest liczenie. Opcje masz dwie:
Liczysz w myślach od 1 do 10 w ten sposób:
Wdech - 1; wydech - 2, wdech 3; wydech 4 - aż dojedziesz do 10. Wtedy zaczynasz od początku. Pomylisz się - np wdechy stają się parzyste albo policzysz do 17 - od początku.
Wersja uproszczona: wdech/wydech - 1, wdech/wydech 2 i tak do 10. Zasada ta sama, z tym, że cyklem jest i wdech i wydech. Nieco łatwiejsze.
POWIEKI: jako, że jesteś już szczeniaczkiem wniosek z tego prosty - nie jesteś koliberkiem. Przestań więc trzepotać powiekami jak koliberek skrzydełkami. Chodzi zarówno o częstotliwość mrugania jak i szybkość zamykania powiek (migawki, że tam powiem).
Sprawdź, które z was mrugnie pierwsze - Ty czy Osho...
Im ludzie bardziej spokojne, tym mniej mrugajo. Ponieważ, jak już wiemy, stan emocjonalny nakręca ciało a ciało nakręca stan emocjonalny, oszukujesz się w kierunku zmiany poprzez ciało - tu oddech i powieki Twoje są spokojne.
Mrugaj mniej, mrugaj wolniej - w skrócie. Jak mówi znane rosyjskie powiedzenie:
Im mniej mrugajesz, tym spokojniejszym się stajesz.
To ostatnie było, oczywiście, z przymrużeniem oka...
Dobra, czyli wolno mrugający szczeniaczek. Jedziemy dalej.
PO IMIENIU: teraz zrobi się nieco dziwnie. Bo owszem, jesteś szczeniaczkiem, ale do siebie mówisz. Szczeniaczek 2.0 taki...
Gadamy do siebie - nawet do kilku słów na sekundę. I wierzymy w to co do siebie mówimy. Problem polega tu na tym, że zazwyczaj nie jesteśmy ani dla siebie szczególnie życzliwi ani sobie szczególnie pomocni.
W sumie cofam to co przed chwilą napisałem. Nie gadamy do siebie. Szczekamy na siebie. Czyli jednak szczeniaczek 1.0 panie dzieju...
No to czas na update.
Kojarzysz te sytuacje, kiedy błyskotliwie i z nonszalancją łatwością doradzasz swoim znajomym ale dar ten znika nagle i bezpowrotnie kiedy masz doradzić samemu/samej sobie?
Ducha nie gaście moi wierni. Od tej chwili to Ty będziesz swoim najlepszym doradcą, coachem, mentorem, trenerem, treserem, przyjacielem, powiernikiem, zausznikiem a nawet sierżantem.
Właściwy człowiek na odpowiednim miejscu powiedzie Ciebie ku szczęściu...
Bo od tej chwili mówisz do siebie w 3-ciej osobie. Mówisz do siebie dokładnie tak, jakbyś mówił do kogoś, komu chcesz POMÓC. Sam dobór słów jest kontekstowy i zależy od sytuacji - bo inaczej gadasz kiedy chcesz kogoś pobudzić a inaczej kiedy chcesz wyciszyć.
Nie zmienia to faktu, że mówisz do siebie używając swojego imienia, imienia i nazwiska, ksywy czy zdrobnień.
Zdaje się, że w "Bezwstydzie" mówiłem o tym, że moment kiedy zaczynasz mówić o sobie w 3-ciej osobie jest momentem, kiedy zaczynasz wchodzić na dobrą drogę. Tu, mówisz O sobie DO siebie. To bardzo, bardzo proste, przyjemne - i jak pokazują najnowsze badania psycholo...

Jul 29, 2017 • 37min
Dan Kennedy czyli o tym jak urywać dupę w biznesie
Miał i ma na mnie wielki wpływ. Frank Kern, wierny uczeń mówi o nim "stary zrzędliwy Dan". Nie taki znowu stary i nie taki znowu zrzędliwy, ale fakt pozostaje faktem: nazywany jest profesorem szorstkiej rzeczywistości i jest raczej dla tych, którym bliższa jest Ciemna Strona niż kolory tęczy i tulenie drzew.
Nie cierpi mieć pracowników i ich nie ma - ma za to wielu klientów, dzięki którym zarabia, rok w rok, miliony dolarów. Dość imponujące zważywszy na to, że zatrudnia jedynie sekretarkę. Jest jednym z najwyżej opłacanych na świecie copywriterów (stawki zaczynają się od 100 tysięcy dolarów + procent od sprzedaży) i jednym z najlepszych konsultantów biznesowych - o ile Ty przyjedziesz do niego, bo Dan nie lubi podróżować i marnować czasu na lotniskach...
Jako speaker występował na scenie między innymi ze znanymi nam już bliżej Donaldem J. Trumpem czy Gene'em Simmonsem. Regularnie pracuje z przedsiębiorcami o majątkach od kilku milionów do kilku miliardów dolarów. I właśnie o takich ludziach dzisiaj porozmawiamy. Obserwując ich z bliska i bez filtra, Dan zauważył powtarzające się wzorce, które - co ważne - KAŻDY może przełożyć na swoje życie.
Zanim do nich przejdziemy - moja ulubiona historyjka z Danem - skupiająca jak w soczewce to o czym będziemy rozmawiać.
2010 rok, Dan wchodzi z żoną do muzeum i widzi Rolls Royce'a zrobionego specjalnie dla Deana Martina. "O nie..." mówi żona, bo już wie co się szykuje. "Będę go miał!" mówi Dan. "Tyle to ja wiem..." mówi żona. "Samochód nie jest w żadnym wypadku na sprzedaż!" mówi pracownik muzeum.
Godzinę później Dan (z żoną) wyjeżdża z muzeum swoim Rolls Roycem Deana Martina.
Dan i Rolls Royce Deana Martina, który był nie-do-sprzedania
NAJWAŻNIEJSZE CECHY NAJLEPSZYCH PRZEDSIĘBIORCÓW wg DANA S. KENNEDY:
POCZUCIE WYŻSZOŚCI: Idea absolutnie centralna i kluczowa dla całej układanki. Od niej się wszystko zaczyna i o nią się wszystko opiera. Przy czym, wymaga pewnego wyjaśnienia.
Ci najlepsi, ci, którzy mają najwięcej i są najwyżej (dzięki własnym osiągnięciom) patrzą na resztę ludzi tak, jak zawodowiec patrzy na amatora, tak jak operator GROM-u patrzy na cywila. Dla nich to zwykli śmiertelnicy, pionki w grze, ludzie bez pojęcia. Przy czym, to poczucie wyższości jest zazwyczaj dobrze ukrywane: nie każdemu bowiem, jak Trumpowi, uchodzi ono płazem.
Jednostki, które odniosły największy sukces, to ci, którzy w skrytości własnych myśli WIERZĄ we własną WYŻSZOŚĆ a tym samym w ZASŁUGIWANIE na wielki MAJĄTEK i ogromną WŁADZĘ.
- powiedział nie kto inny a sam Andrew Carnegie, pierwszy amerykański miliarder.
"Powiem absolutnie szczerze, że najlepsi z tych, z którymi pracuję mają właśnie to przeświadczenie. A będąc jeszcze bardziej szczerym dodam, że sam je posiadam. Czuję się znacznie lepszy od otaczających mnie zwykłych śmiertelników." - mówi sam DK.
Oczywiście, przeciwieństwem poczucia wyższości jest poczucie niższości - jeśli masz z tym problem, skorzystaj z BEZWSTYDU i będzie po problemie.
"Najważniejszym i największym zwycięstwem jest POKONANIE przekonania, że nie powinieneś wyrażać swojego narcyzmu." Bob Bly w "Bezwstydzie"
Dodatkowo, Kennedy wskazuje na realne powody do rzeczonego poczucia wyższości - a mianowicie za tym przekonaniem, za tym głębokim przekonaniem, idą ZACHOWANIA, które je wzmacniają. Pod tym względem, co bardzo wygodne, DK jest behawiorystą: pożycz sobie zestaw przekonań (jestem lepszy od innych) a potem dodaj zestaw zachowań, które Cię w tym utwierdzą. Przekonania te - na początku - wcale nie muszą być "prawdziwe". Możesz pożyczyć je z przyszłości. Uczynisz je prawdą poprzez właściwe zachowywanie się - bo jak przecież wiemy, zachowania nakręcają przekonania a przekonania nakręcają zachowania. Tak więc punkt wejścia może być tu dowolny.
Przekonaj się własnym zachowaniem
"W większości przypadków to poczucie własnej wyższości jest pierwsze i w większości wypadków jest urojone. Jednak jeśli dodamy do tego CELOWE zachowania,

Jul 25, 2017 • 40min
Krótko ale długo #1: Jak dać sobie szansę i robić to co trzeba
W Krótko ale długo #1 omawiam z charakterystyczną dla mnie błyskotliwością następujące tematy:
Jak NATURALNIE osiągać cele i realizować swoje marzenia
Dla czego życie NIE jest podróżą
Jaki jest jedyny element, który trzyma Cię w miejscu
Dlaczego NIE robisz tego, czego pragniesz
O tym, że dobre ego to WIELKIE EGO
Jaka jest różnica pomiędzy zwykłym próbowaniem a budowaniem SUPERMOCY
Co składa się na trójkąt WYJĄTKOWEJ SKUTECZNOŚCI...
... oraz omówimy to, jak działają wątpliwości
Notatki:
Główna przeszkoda to strach przed porażką
Lęk przed porażką i lęk przed sukcesem to na dobrą sprawę to samo...
... z tego prostego powodu, że obawiasz się, iż sukces okaże się porażką
Wątpliwości, lęki i obawy NIE są wynikiem Twojego PRECYZYJNEGO myślenia...
... one są wynikiem Twojego NAWYKOWEGO myślenia
Twój potencjał jest jak prezent - czas go rozpakować i zacząć korzystać
DAJ SOBIE SZANSĘ zamiast biernie podziwiać czy zazdrościć
DAJ SOBIE SZANSĘ zamiast biernie czekać aż ktoś Ci ją łaskawie da
Twoim zadaniem NIE jest "poszukiwanie siebie"...
... Twoim zadaniem jest TWORZENIE SIEBIE - codziennie, codziennie, codziennie
No i tyle w tym temacie...
Najlepszym sposobem przewidzenia przyszłości jest jej współtworzenie...
... dlatego BEZWZGLĘDNIE czyli niezależnie od tego czy Ci się chce)
i CODZIENNIE twórz swoją przyszłość
6 słów: DAJ SOBIE SZANSĘ i RÓB CO TRZEBA
Twój najważniejszy nawyk: Twój OBRAZ SIEBIE (a.k. a. STREFA KOMFORTU)
Życie polega na byciu SKUTECZNYM
Co z tego, że "będziesz sobą" jeśli "bycie sobą" nie przynosi Ci tego, czego chcesz?
Nie "masz być sobą" tylko masz BYĆ KIM TRZEBA by mieć to czego chcesz
ĆWICZENIE: odpowiedz na to pytanie:
"Kim musiał(a)bym być, by NATURALNIE osiągać wyniki, których pragnę?"
Już teraz zacznij być sobą Z PRZYSZŁOŚCI
Naturalne = nawykowe = podświadome = część obrazu siebie
Jeśli staniesz się osobą, której dany wynik przychodzi naturalnie...
... wyniki zajmą się same sobą, naturalnie!
KIM MAM BYĆ BY MIEĆ CZEGO CHCE?
Wejdź w tę postać tak, by poruszyć swoje EPO:
emocje, percepcje (wyobraźnię) i odczucia
ZOSTAŃ AKTOREM WŁASNEGO IDEAŁU:
zachowuj się właściwie, mów właściwie i wyglądaj właściwie (z pkt. widzenia wyniku)
czyli zostań TERAZ tym, kim chcesz się stać w przyszłości
NIE ANALIZUJ; NIE ZASTANAWIAJ SIĘ - zaufaj temu procesowi
Zostań kim trzeba by robić co trzeba by mieć to, czego pragniesz
Dla wielu życie JEST podróżą, bo zmierzają donikąd jako pasażer
Uważaj na swoje metafory ("życie jest podróżą") bo metafory stają się rzeczywistością
Dla osób, które chcą żyć ŚWIADOMIE życie NIE jest podróżą
Od kiedy to JECHAĆ jest ważniejsze od DOJECHAĆ?
Dla osób tych życie jest TRENINGIEM
Zasady treningu:
1) Wizja końca
2) Linia prosta
3) Podstawowe ruchy
4) Serie i powtórzenia
5) Małe zwycięstwa
Trening jest ZAWSZE aktywny i wymaga bycia ŚWIADOMYM (w przeciwieństwie do podróży)
Jednocześnie TRENING zakłada, że nie będzie wychodzić, że będą niepowodzenia (w przeciwieństwie do podróży)
KAŻDE ZWYCIĘSTWO OPIERA SIĘ O NIEPOWODZENIA i PORAŻKI
Bądź dla siebie ŻYCZLIWYM TRENEREM: zobacz co nie wychodzi i wprowadź poprawki...
... bez oceniania, bez wyrzutów i bez jechania po własnym ego
Jesteś tym co trenujesz
WRACAJ NA LINIĘ PROSTĄ
Gdybyś w dzieciństwie znał(a) pojęcie PORAŻKI, to do dziś nie umiał(a) byś chodzić!
"Jeżeli chcesz zwiększyć ilość sukcesów, musisz PODWOIĆ ilość NIEPOWODZEŃ." - Thomas Watson
Jedyna PRAWDZIWA porażka to NIE DAĆ SOBIE SZANSY
Nie ma ludzi leniwych czy bez ambicji - są tylko przestraszeni
Początkiem końca jest wygaszanie swoich pragnień i udawanie, że Ci nie zależy
LENIWY brzmi lepiej niż PRZESTRASZONY, BEZ AMBICJI brzmi lepiej niż BEZ JAJ
Im mniej ATAKUJESZ tym GORZEJ się ze sobą czujesz...
... a im gorzej się ze sobą czujesz, tym JESZCZE MNIEJ atakujesz

Jul 21, 2017 • 46min
Jak psychologia sportowa zwiększy Twoją skuteczność
Oto zapis mojej rozmowy z zawodnikiem MMA. Jako, że życie to konflikt i walka, przyda się również i Tobie. Niezależnie od tego czym się zajmujesz.
To że odczucie jest nieprzyjemne, nie oznacza że jest "złe"
Pytanie nie brzmi czy odczucia i emocje są "dobre" czy "złe"
- chodzi o to czy są korzystne czy nie
Intencja Twoich emocji i odczuć jest ZAWSZE pozytywna
Im masz więcej władzy nad sobą tym wyższa jakość Twojego życia
Twoja JEDYNA władza leży w przestrzeni pomiędzy BODŹCEM a REAKCJĄ
Mówiąc inaczej: nie jesteś zwierzęciem, masz WPŁYW na swoje reakcje
Twoja reakcja może być Twoją DECYZJĄ
A co Ty najczęściej trenujesz?
"TO TRUDNE" nie oznacza niemożliwe i nie jest wymówką by tego nie robić
Ponieważ pomiędzy bodźcem a reakcją leży Twoja jedyna władza, w ramach treningu
WYSTRZEGAJ SIĘ SWOICH PIERWSZYCH ODRUCHÓW (Talleyrand)
Jak mawiają Navy SEALs: Wolno to płynnie, płynnie to szybko
Nie potrzebujesz się "naprawiać" - już teraz masz możliwość decydowania o swoich reakcjach
Twoim zadaniem NIE jest "panować nad emocjami" bo nie da się nad nimi panować
zawsze i wszędzie...
Twoim zadaniem JEST panowanie nad Twoją REAKCJĄ na to co czujesz...
bo dużo łatwiej i pewniej jest zapanować nad tym co robisz niż nad tym co czujesz
Władza NIE leży w "się czuciu" czy "się nie czuciu"...
Twoja WŁADZA leży w Twoim "robieniu" lub "nie robieniu"
CZUJ CO CZUJESZ ALE RÓB CO TRZEBA - bo liczy się tylko WYNIK
Wiesz czego chcesz? Robisz co trzeba?
Czy możesz mieć w życiu większą przewagę i ważniejszą świadomość niż ta,
że zrobisz to co trzeba niezależnie od tego co myślisz i czujesz?
CI KTÓRZY ROBIĄ, MOGĄ
ZRÓB CO TRZEBA A ZDOBĘDZIESZ SIŁĘ
(a nie odwrotnie, bo siła jest wynikiem robienia, a nie robienie wynikiem siły)
Przestań zajmować się "optymalnym stanem" - zajmij się robieniem
Swoim stanem zarządzasz nie przez zarządzanie swoim stanem tylko przez
ROBIENIE TEGO CO JEST DO ZROBIENIA (a Twój stan podąży za Tobą)
Ludzie, którzy Ci imponują ("idole") nie są od tego, żeby w wyniku porównań
wpadać w kompleksy niższości...
oni są po to by - jak latarnia morska - pokazać Ci ile można osiągnąć,
co jest możliwe i aby DODAĆ CI ENERGII
99% psychologii to nie psychologia sukcesu i osiągnięć, tylko psychologia
przywracania ludzi do "normalności" (bycia przeciętnym)
Szukasz akceptacji czy szukasz wyników?
Nie wierz we WSZYSTKO co czujesz
LINIA PROSTA to geometryczna formuła sukcesu...
Twoim zadaniem jest przejść z punktu A (gdzie jesteś teraz)
... do punktu B (czyli tam gdzie chcesz być)
Władza osobista oznacza ŚWIADOMOŚĆ i WYBÓR
Kluczem jest PSYCHOLOGICZNA ELASTYCZNOŚĆ (emocjonalne MMA)
DETERMINACJA = gniew + wpływ ("mogę coś z tym zrobić!")
FRUSTRACJA = gniew + bezradność ("nie mogę niczego zrobić!")
Nie zaniżaj lotów. Popraw skuteczność.
Warunkiem ODWAGI jest strach czy lęk i działanie POMIMO
Skąd wiesz że czujesz lęk a nie EKSCYTACJĘ i MOBILIZACJĘ?
Trenuj, pracuj i koncentruj się na tym, żeby urwać przeciwnikowi łeb
Nie ma niczego złego w tym, że się nie boisz
- złe jest to, że strach Cię zatrzymuje
Amen!
MODEL MORITY:
Zaakceptuj wszystko co czujesz
Pamiętaj o swojej intencji
Zrób to co jest do zrobienia
Przestań się martwić. ZACZNIJ WYGRYWAĆ!

Jul 17, 2017 • 20min
Użyteczny egoizm: jak być silnym, skutecznym i kompletnym człowiekiem
Notatki z nagrania:
A co jeśli już bardziej gotowy/gotowa nie będziesz?
Patrz na świat NIE z punktu widzenia "dobra" i "zła" tylko tego jakim on JEST naprawdę bo tylko to może zapewnić Ci skuteczność
(czyli nie walcz z prawem grawitacji - wykorzystuj je!)
Jaką dziś masz wymówkę?
https://youtu.be/PkjvPCiX5ZA
Zacznij używać siebie zamiast być używanym/używaną przez własne myśli czy stany emocjonalne
Aby być kompletną i pełną osobą musisz czuć (i wykorzystywać) ZARÓWNO to co "dobre" jak i to co "złe", to co przyjemne i to co nieprzyjemne
(kiedy trzeba agresja, kiedy trzeba łagodność, ale zawsze elastyczność)
Bądź WSZYSTKIM, bądź "paradoksem", łącz sprzeczności
Twardość to ELASTYCZNOŚĆ
Nie ma czegoś takiego jak "negatywne" emocje - wszystkie emocje i odczucia mają pozytywną intencję i są jedynie INFORMACJĄ
Masz być własnym MENADŻEREM i sobą zarządzać a nie scedować WŁADZĘ i czekać na to, co się stanie
Optymizm jest przereklamowany - liczy się pozytywne działanie a nie jedynie pozytywne myślenie
Jak myślisz, co było pierwsze: nie robisz bo czujesz się "źle" czy czujesz się "źle" bo nie robisz?
Najlepsza rada? Bierz się za trudne jakby było łatwe!
A co jeśli Twoje złe samopoczucie jest informacją, wezwaniem do działania a nie do użalania się nad sobą?
Steve Jobs jako przykład kompletnej osoby, używającej i "jasnej" i "ciemnej" strony
Poczucie winy odnosi się do Twoich czynów ("zrobiłem źle") a poczucie wstydu do Twojej tożsamości ("jestem złym człowiekiem")
"Kompletna i pełna jednostka to ta która i sparowała z Diabłem i chodziła pod rękę z Bogiem." - Carl Gustav Jung ("człowiek paradoks")
Na dobrą sprawę nie ma altruizmu bez egoizmu
Skoro odczucia "negatywne" bardziej motywują - dlaczego nie chcesz wykorzystywać ich do osiągania własnych celów?
Myśl w kategorii: skuteczne - nieskuteczne, użyteczne - nieużyteczne a nie "dobre" - "złe"
No więc? Co byś zrobił(a)? I co z tym TERAZ zrobisz?
Są tylko dwa rodzaje stanów: stan z punktu widzenia Twojego celu użyteczny i stan z punktu widzenia Twojego celu nieużyteczny
Nie chodzi o Twoje nadzieje. Chodzi o Twoje decyzje
Bezwzględność to NIE okrucieństwo tylko mentalna i emocjonalna dyscyplina - robisz to co ma być zrobione niezależnie od własnego samopoczucia i wygody
Owszem, Ty istniejesz dla świata ale jednocześnie świat istnieje też dla Ciebie - więc korzystaj!
("Nie da się wykluczyć, że cały Wszechświat istnieje wyłącznie dla mnie." - Bill Gates)
Masz, w stosunku do siebie, OBOWIĄZKI - jeśli je zaniedbasz, zapłacisz cenę (np. alkoholizm, narkomania)
"Społeczeństwo jest podstawowym przeciwnikiem zdrowia psychicznego jednostki." - Andrew Salter
Jak piesek służy?
Zalecenia Saltera dla osób introwertycznych: EGOIZM; AGRESJA i SADYZM (patrz tu)
Przeciętne społeczne standardy są dobre dla przeciętnej osoby - jeśli chcesz czegoś WIĘCEJ, musisz być PONAD tę przeciętność
Nie chodzi o to, żeby zrywać z obowiązują moralnością i zasadami, tylko, żeby lekko się "rozepchać", wynegocjować sobie nieco lepsze warunki...
Polub konflikt, rywalizację, walkę i przezwyciężanie - w imię KONSTRUKTYWNYCH celów (a nie demolki i destrukcji)
Lektura dla chętnych i odważnych: Max Stirner "Jedyny i jego własność" Wydawnictwo Naukowe PWN
Przestań się martwić. ZACZNIJ WYGRYWAĆ!

Jul 13, 2017 • 59min
Być jak Conor McGregor 2 – Prawdziwa afirmacja życia
To nie będzie liniowy post, w tym sensie, że poruszę kilka wątków i - pisząc te słowa w tej chwili - nie mam pojęcia czy zepnę to później w całość. Co nie ma większego znaczenia, bo ani życie ani nasza podświadomość nie są liniowe. A taki jest mój plan - wprowadzić zmiany na poziomie Twojej świadomości, podświadomości a co za tym idzie, całego życia.
To była pierwsza sprawa. Druga sprawa jest taka, że przeglądam sobie notatki na podstawie których ten post powstaje i widzę, że samego Conora tutaj prawie nie ma. Z tego prostego powodu, że służy on tutaj jedynie jako punkt odniesienia, jedynie jako inspiracja do tego, co można ze swoim życiem zrobić. Tak więc nie ma znaczenia czym się zajmujesz albo czym chcesz się zajmować. Conor McGregor jest po prostu żywym symbolem, przykładem że można.
Skąd wiesz, że się (nie) uda?
Zresztą, każda osoba, która próbuje ślepo i wiernie go naśladować pokazuje, że nie rozumie mechanizmu jego sukcesu - Conor odnosi sukcesy głównie dlatego, że jest inny i nie naśladuje nikogo - co nie oznacza, że nikim się nie inspiruje (wpływy Floyda są bardzo, bardzo wyraźne, więc w pewnym sensie, Conor będzie walczył ze swoim mentorem).
A teraz, po to, aby zainspirować Ciebie, poznaj faceta, który nazywał się Walter Kaufmann - a przedstawię go następującym cytatem:
"Pozostańmy w nadziej na życie wieczne dla ludzi, którzy nie wiedzą co ze sobą zrobić, marnotrawiąc czas na czytanie magazynów i oglądanie telewizji (...) Życie, którego ja pragnę nie jest życiem, które mógłbym znosić wiecznie. To życie pełne intensywności, cierpienia i tworzenia, czyli wszystkiego tego, co czyni życie wartościowym a śmieć mile widzianą. Bo żadnego innego nie chcę. Ani też nie chciałbym żyć wiecznie." - Walter Kaufmann
Parę rzeczy, które warto o facecie wiedzieć: Walter Kaufmann, co najważniejsze, żył dokładnie tak jak głosił - intensywnie, twórczo, nie bojąc się "ryzyka", nie bojąc się krytyki i nie bojąc się tego, co powszechnie nazywa się porażkami. Czyli przeszedł najważniejszy test spójności: robił to co mówił. Napisał kilkanaście książek ale najbardziej znany jest jako tłumacz (z niemieckiego na angielski) dzieł Nietzsche, dlatego jego życie było inspirowane tym niemieckim filozofem. Bycie żydowskim tłumaczem dzieł Nietzsche tuż po II wojnie światowej było mniej więcej tak samo na miejscu jak przyznanie się na niedzielnym rodzinnym obiedzie w Toruniu, że jest się gwiazdą gejowskiego porno. Medali za to nie przyznawano, że tak to ujmę.
Nawet nie próbuj odpowiadać...
Nie zmienia faktu, że cel Kaufmanna był prosty: SPROWOKOWAĆ ludzi do myślenia. Dosłownie. "Nie ma lepszego sposobu na to, by ludzie zaczęli myśleć niż bycie prowokacyjnym" pisał. Głosił, że owszem, nasze życie jest tragedią, ale tragedią, którą możemy przywitać z otwartą przyłbica, z zachowaniem wielkości, godności i piękna. Owszem, ostatecznie wszyscy polegniemy, ale nie oznacza to, że mamy kurczyć się w kącie z podwiniętymi ogonami.
Oznacza to, uczył Kaufmann, że mamy żyć intensywnie, twórczo i odważnie - bo tylko takie życie ma sens. Zupełnie jak w tym powiedzeniu, że:
Nie liczy się wielkość walczącego psa tylko wielkość waleczności w psie
Zdaniem Kaufmanna, Twoje życie powinno wyglądać jak życie bohaterów dramatów Szekspira: nieidealni ludzie walczący o wielkość w nieidealnym i tragicznym świecie. Tu jest sens, tu jest dramat, tu jest właśnie całe piękno tragedii życia.
Jego tok rozumowania był bardzo prosty: owszem, życie to cierpienie, nie ma co do tego wątpliwości, ale unikanie cierpienia miałoby sens tylko wtedy, gdy czekało Cię życie wieczne. A nie czeka. Jesteś tu na chwilę - nie wiadomo jak długą - więc przestań unikać i bierz się do twórczej roboty, bo cierpienia nie da się pozbyć - ale można nadać mu sens i nadać mu kierunek. Bo skoro cierpisz i tak i tak - dlaczego nie cierpieć w imię tego, co Cię kręci?
Kaufmann był chłopakiem, który w swoich książkach szczególnie się nie opieprzał - bycie prowokacyjnym oznacza również byci...

Jun 19, 2017 • 35min
Seks, status i sens czyli wszystko sprowadza się do władzy
Parę dni temu wrzuciłem na fanpage ZenJaskiniowca kilka moich przemyśleń dotyczących tego, co nami rządzi. Jeśli ich nie znasz, oto one. Jeśli je znasz - polecam odświeżyć pamięć, bo dziś pójdziemy głębiej.
..........................................................................................................................................................
LUŹNE PRZEMYŚLENIA
Tak sobie wczoraj doszedłem do wniosku, że (generalizując) ludzkim życiem rządzą 3 litery S.
3) SEKS - w znaczeniu popędu, siły biologicznej, potrzeby przekazania genów, ale i przyjemności oczywiście, jako że to przyjemność ma zwiększać szansę, że będziemy się rozmnażali.
Powszechnie uważa się, że to właśnie seks rządzi światem. Jestem nieco innego zdania, dlatego jest na honorowym, ale 3-cim miejscu.
"Na tym świecie wszystko sprowadza się do seksu. Poza samym seksem, który sprowadza się do władzy." - Oscar Wilde
2) STATUS - jeśli znasz już "Amię Małp" czyli dokument Discovery, o którym parę dni temu wspomniałem, to wiesz, że tak one (szympansy) jak i my (ludzie) jesteśmy stworzeni do życia w grupie.
Grupa to, oczywiście, hierarchia, czyli jedni są wyżej a inni są niżej. W "UWOLNIJ ZAKŁADNIKA - dlaczego nie osiągasz celów i jak to zmienic" omawiam połączenie serotoniny i statusu - w skrócie, im wyżej jesteś, tym lepiej się czujesz - i fizycznie i emocjonalnie.
Powiedziałbym (napisał?) tak: Jeśli nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o STATUS. Ludzie zrobią wszystko / wiele aby, w najgorszym wypadku, nie zaniżać swojego statusu (jak bardzo lubisz kompromitować się publicznie?) a najchętniej, żeby swój status podnosić.
Zaryzykuję, że to co nazywamy "obrazem siebie" czy "poczuciem wartości" to inna, wewnętrzna forma postrzegania naszego statusu - w oczach własnych i oczach innych ludzi.
I nie oszukujmy się - z punktu widzenia istot społecznych, to co inni myślą o Tobie jest ważniejsze niż to co myślisz sobie przed lustrem Ty.
Im wyższy STATUS tym więcej możliwości SEKSU - i, że tak nieładnie określę - seksu z materiałem genetycznie bardziej atrakcyjnym.
Gdybyśmy zatrzymali się na poziomie wspomnianych szympansów (a wielu, Bóg mi świadkiem, tam się zatrzymało) to byłoby na tyle: SEKS i STATUS.
Ale... mamy jednak dar i przekleństwo (czasami, tylko czasami!) ŚWIADOMOŚCI. Co prowadzi nas, do tego, co moim zdaniem jest NUMERO UNO
Subtelne podkreślenie swojego statusu jeszcze nikomu nie zaszkodziło...
1) SENS - który wynika z potrzeby kontroli. Życie jest - nie oszukujmy się - cierpieniem. Nie mówię, że wyłącznie, ale w sporym stopniu. I właśnie po to Ci SENS - żeby to cierpienie umieścić w jakimś kontekście.
Co jest tym sensem - powiem dość cynicznie - to nie ma większego znaczenia, z tego prostego powodu, że byle jaki sens jest lepszy niż jego brak.
Weźmy przykład pierwszy z brzegu: przypowieść o Hiobie. Miał, powiedzmy to sobie szczerze, dość przejebane, ale "przeramowanie" tego przejebane jako próbę wiary nadaje cierpieniu sens.
Twoje cele, marzenia, plany - to jakiś SENS właśnie. W skrócie, SENS to jakaś NARRACJA, historyjka, interpretacja, którą przyjmujesz, żeby cierpienie mniej bolało, żeby życie było bardziej znośne - lub lepsze, po prostu.
Nietzsche mówił - i mówił słusznie - że naszym największym wrogiem jest NIHILIZM - czyli brak sensu właśnie. Kiedy oznajmił, w znanych słowach, że "BÓG UMARŁ" to nie chodziło mu o to, że umarł dziadek z brodą mieszkający w chmurach, tylko właśnie pewien PORZĄDEK RZECZY, pewien SENS, który religia sobą reprezentowała.
W skrócie - stare wartości zostały naruszone "dzięki" rozwojowi przemysłu i nauki, ale nie pojawiły się nowe. A raczej, te nowe się nie sprawdzają. Czyli ten brak SENSU prowadzi do nihilizmu i DEKADENCJI.
Im więcej wyparcia, tym więcej nihilizmu. Im więcej nihilizmu, tym mniej władzy.
Do pierdolnika, frustracji i konfuzji, mówiąc bardziej dosadnie.
Podam Ci przykład, który łączy 3S - załóżmy, że młode małżeństwo decyduje się na dziecko. Są typową parą,

Jun 12, 2017 • 28min
Mark Stevens czyli bogacenie się jako religia
Nie ma to jak zacząć od dobrej historyjki. Zatem - jesteśmy w Bedford, stan Nowy Jork, tuż po tenisowym meczu przedsiębiorcy i autora książek, Marka Stevensa z jego sąsiadem, miliarderem, specjalistą od wrogich przejęć, Carlem Icahnem. Aha - jest połowa lat 90-tych XX wieku i Carl wart jest wtedy marne 1,2 miliarda dolarów (dziś ma ma 81 lat i wart jest prawie 17 miliardów). Carl właśnie przejął linie lotnicze TWA i pewna organizacja około-rządowa próbuje dobrać mu się do dupy, żądając okrągłego miliarda. W skrócie - grozi mu (niemal) bankructwo.
Mark, zamożny, ale w porównaniu do Carla jedynie jakoś-tam-sobie-radzący amator, snuje swój plan ratowania kasy: "Jeśli ukryjesz w Liechtensteinie z 50 milionów Carl, będziesz chociaż miał coś ukryte na wypadek, gdybyś musiał zaczynać od zera..." - radzi.
"Nie podoba mi się ten pomysł z Liechtensteinem, Mark..." - odpowiedział Carl i spojrzał mu prosto w oczy, zastanawiając się czy może powierzyć mu jeden z sekretów swojego sukcesu i finansowej metodologii.
"Nie podoba mi się, bo pieniądze są moją armią, a armię trzeba mieć zawsze przy sobie." - zdradził.
To ważny moment - i później do niego wrócimy.
Carl Icahn – filozof, mizantrop, miliarder. Zwróć uwagę na układ ust: niski poziom ugodowości, wysoki poziom wstrętu.
Na książkę Marka Stevensa, czyli tego od planu z Liechtensteinem, trafiłem parę lat temu. Ponieważ poziom prawdziwego zrozumienia zależy od poziomu świadomości, zrobiłem sobie z niej notatki a potem o temacie zapomniałem, zwabiony innymi, bardziej seksownymi i błyszczącymi materiałami. Błąd. Szkoda. Byłbym dziś w dużo lepszym miejscu. Ale wszystko jest zasobem a nasze błedy - o ile je przeżyliśmy - są jednym z najważniejszych źródeł mądrości. Zatem zróbmy tak, żebyś Ty, po lekturze tego tekstu, nie marnował już więcej ani czasu ani pieniędzy, OK?
Tak więc, niezależnie od tego kim jesteś i gdzie jesteś, za chwilę dowiesz się, że bogacenie się może być Twoją religią... i co to realnie oznacza. Bo tak (mniej więcej i w wolnym tłumaczeniu) brzmi tytuł wspomnianej książki Stevensa: "Rich is a Religion".
Oto jej najważniejsze fragmenty - z moimi wyjaśnieniami i w moim tłumaczeniu. Swoją drogą, Carl Icahn będzie bohaterem jednego z kolejnych wpisów na ZenJaskiniowca - teczka na niego jest już zebrana...
Pomysł książki jest prosty - Mark, który zna a czasami nawet "przyjaźni się" (o ile tacy ludzie miewają przyjaciół) z milionerami i miliarderami, na podstawie tego co zaobserwował i na podstawie tego co mu powiedzieli, dzieli ludzi na dwie grupy: ATEIŚCI religii pieniędzy i WYZNAWCY religii pieniędzy. I akurat w tym wypadku, ateiści to zdecydowana większość. Zobaczmy co charakteryzuje każdą z tych grup i jak trafić do tej bardziej elitarnej.
...powiedział wszechwładca F1, który sam do niewolników prawdy nie należy... [wartość majątku ok. 3 miliardy $]
WYZNAWCY: wybrana (bo takiego wyboru dokonali, lub tak zostali wychowani) grupa ludzi, którzy pieniądze traktują jako NARZĘDZIE zwiększania niezależności, pewności i rosnącej wartości.
ATEIŚCI: cała reszta, która pieniędzy używa tylko do tego, by zaspokajać swoje niepohamowane potrzeby i chwilowe zachcianki np. poprzez kupowanie zbytecznych dóbr luksusowych.
WYZNAWCY: pieniądze są bardzo ważne, ale życie jest jeszcze ważniejsze. Ponieważ dzięki pieniądzom możesz zwiększać jakoś i pewność swojego życia, posiadanie ich jest ważniejsze niż ich wydawanie.
ATEIŚCI: pieniądze nie mają "wewnętrznej, własne wartości", warte są tylko tyle ile mogę za nie kupić, zatem liczy się jedynie to ile mogę zarobić i ile mogę za to kupić. W skrócie: zarobić = wydać, bo pieniądze są jedynie środkiem płatniczym, środkiem wymiany gospodarczej.
Tutaj mamy pierwszą i jedną z najważniejszych różnic: po pierwsze dla "Wyznawców" pieniądze są czymś ZNACZNIE więcej niż przyjemnością kupowania. One są SYMBOLEM, są AKTYWATOREM, są MOCĄ, którą należy gromadzić i inwestować, po to by mieć ich więcej.
...czyli możemy śmiało powiedzieć,

May 19, 2017 • 20min
Gene Simmons 2 czyli jeszcze więcej o tym jak mieć więcej!
Jako że otrzymuję bardzo dużo pozytywnego feedbacku w związku z pierwszą częścią tekstu, którego bohaterem jest Gene "Więcej" Simmons - stosując się do jego porad, zapraszam na jeszcze więcej o tym jak mieć jeszcze więcej!
Oto kolejna porcja filozofii życia i biznesu jednego z najbardziej poukładanych i najbogatszych muzyków świata:
"Przestań żyć w kłamstwie. Stań dumnie i bez żadnego wstydu czy skrępowania powiedz: 'KOCHAM GOTÓWKĘ. TO DZIĘKI NIEJ MOGĘ MIĘĆ WSZYSTKO CZEGO ZAPRAGNĘ.' Zrozum to i uwierz."
"Słowo WIĘCEJ kupiłoby samego Boga. Nawet on je lubi, gdy taca krąży wśród wiernych..."
A po co Ci WIĘCEJ pieniędzy?
"Powietrze jest za darmo. Jedzenie już nie. Czyli pieniądze są niezbędne. Im WIĘCEJ tym lepiej. Tuż po pieniądzach potrzebna może być MIŁOŚĆ. Mówię, że może być potrzebna, bo bez wątpienia nie jest niezbędna a nazywanie jej 'najpotężniejszą siłą na świecie' jest grubym nadużyciem..."
"'Miłości nie da się kupić'. Tylko biedny idiota mógł coś takiego powiedzieć..."
"Twoje jedyne narzędzia to 5 zmysłów plus intelekt. To one umożliwiają Ci zarabianie kasy. To dlatego alkohol i narkotyki są Twoimi wrogami: okradają Cię z czegoś znacznie więcej niż same zmysły. Okradają Cię z możliwości trzeźwego oglądu sytuacji, trzeźwego myślenia a nawet bycia przytomnym."
Amy Winehouse zdyscyplinowana przez Matkę Naturę...
Pragnę przypomnieć, Szanowni Państwo, że nie ma emocji bardziej destrukcyjnej niż WSTYD. Jak wskazywał nam Nietzsche, prawdziwą wolnością jest przestać wstydzić się samego siebie - czyli również tego, czego od świata chcesz. To nie ja wymyśliłem fakt (bo to jest fakt), że światem rządzą dwie siły:
siła umysłu i
siła pieniędzy
Na nasze szczęście, dziś "niskie" urodzenie nie stoi na przeszkodzie awansu społecznego i majątkowego. Większość najbogatszych ludzi świata (np. tych z listy Forbes) to ludzie, którzy dorobili się sami, w pierwszym pokoleniu. Jednak o umysł trzeba dbać - stąd kompulsywne podkreślanie przez Simmonsa absolutnego przymusu unikania gówien, które Cię osłabią i ostatecznie zabiją. Zresztą: nadużywanie tego jest bezpośrednio związane ze wstydzeniem się samego siebie. Omówiłem to szeroko w BEZWSTYDZIE.
I znajduje to potwierdzenie w tych słowach:
"System kapitalistyczny daje Ci możliwość bycia tym, kim chcesz być. I niczego więcej nie potrzebujesz od niego oczekiwać. Bo reszta zależy już wyłącznie od Ciebie!"
"Myślenie w sposób niezależny nie przysporzy Ci zbyt wielu przyjaciół. Ale zarobi Ci od cholery pieniędzy!"
"To biblioteka jest Domem Boga! Wiedza to władza, więc zamknij dziób i zostań wampirem. Wysysaj wiedzę do sucha! Odwiedzaj biblioteki. Otaczaj się ludźmi, którzy już osiągnęli sukces. Ja nigdy nie nauczyłem się niczego wartościowego mówiąc. To edukacja jest najbardziej świętą religią świata."
"Właściwie wykształcenie to Twoje zadanie. Musisz umieć przemawiać i wywierać wpływ na innych ludzi. To Ty masz próbować (a zazwyczaj nie będzie Ci wychodziło) swoich sił w przeróżnych przedsięwzięciach. Reszta to połączenie CIĘŻKIEJ PRACY, bycia we właściwym miejscu, we właściwym czasie, z właściwą ofertą - aha... i do tego jeszcze WIĘCEJ niekończącej się CIĘŻKIEJ PRACY."
Służba nie drużba (ale ktoś musi się poświęcać)
Czas na nieco kapitalistycznego darwinizmu:
"Zwycięzcy nie przyjmują słowa 'NIE' do wiadomości. W dniu, gdy nie masz nic do zrobienia, wyszukaj sobie coś do robienia. Stwórz sobie pracę, stwórz sobie zadania. Bo gdy jesteś zwycięzcą, życie polega na OSIĄGANIU. Na WIĘCEJ! Nie mniej. Nie spoczywaj na laurach. Jako zwycięzca odpoczniesz już w grobie..."
"Wbrew temu co się powszechnie sądzi, zwycięzcy nie są otoczeni innymi zwycięzcami. Z tego prostego powodu, że inni zwycięzcy są zbyt zajęci wygrywaniem i czynieniem innych wygrywających przegranymi. Bo - jak już mówiłem - zwycięzcy ZAWSZE chcą WIĘCEJ. I podkreślam - słowem kluczowym jest tutaj WIĘCEJ. Tak więc, zwycięzca jest, zazwyczaj, otoczony przegranymi. To przegrani są pokarmem wygrywających.