Startupy zazwyczaj zaczynają od budowania produktu, szukania PMF-u i gonienia za pierwszą trakcją. Działania z obszaru sustainability czy impactu kojarzą się raczej z dużymi firmami, które „odkładają” część budżetu na CSR. Ale czy naprawdę trzeba czekać do momentu skalowania, by zrobić coś sensownego społecznie?
– Wierzę, że właśnie na początku może być… najłatwiej – mówi Gosia Żurowska, Impact & Sustainability Lead w Glovo. – Gdy masz pitch deck, a nie jeszcze milion przychodów, możesz zapisać sobie małą zasadę – że np. jeden grosz z każdego zamówienia będzie odkładany na działania pro bono. Taka decyzja kosztuje niewiele, ale skaluje się razem z firmą.